Geth - Piece, maszyny i urządzenia piekarnicze.

Augustine Kyeremateng z Ghany, rok 2017

Powrót do aktualności
Augustine Kyeremateng z Ghany
Augustine Kyeremateng z Ghany

Co przeciętny mieszkaniec Ghany wie o Polsce?

Wśród obywateli Ghany panuje przeświadczenie, że Polacy są uprzedzeni do ludzi innej rasy uznając swoją za wyższą. Obawiałem się, że będę dyskryminowany. Ale muszę przyznać, że 70% ludzi, których spotkałam na swojej drodze nie byli ani uprzedzeni, ani też źle nastawieni, wręcz przeciwnie czułem ich życzliwość, chęć niesienia pomocy.

Co mile zaskoczyło Cię w Polsce?

Mile zaskoczyła mnie wzajemna uprzejmość i życzliwość. Zaobserwowałem, że Polacy często spotykają się, by wspólnie usiąść przy stole, porozmawiać, pożartować. Jednak najbardziej zaskoczyła mnie ilość „starszych” ludzi aktywnie spędzających czas. W moim kraju ludzie na emeryturze na ogół pozostają w swoich domostwach, trapieni dolegliwościami nie mają sił na udział w życiu towarzyskim. Średnia życia jest znacznie niższa.

Jakie wrażenia wywarł na tobie nasz kraj?

Mój pobyt w Polsce ograniczyłem do Krakowa. Podziwiałem tętniący życiem o każdej porze rynek krakowski, spędziłem tu sporo czasu. Urzekł mnie Kazimierz – miejsce magnetyzujące ze względu na przeszłość. Miałem okazję poznać historię koegzystencji kultury żydowskiej i polskiej. Jeśli chodzi o pogodę czasami było mi zimno - ale to też swego rodzaju nowe doświadczenie. W naszym kraju najzimniejsza temperatura to ok. 25 C, a najgorętszych okresach mamy 45C. W Ghanie nie ma 4 pór roku, cały czas słońce pada pod tym samym kątem. Wyróżniamy tylko porę deszczową (czerwiec- lipiec)

W jakim kraju europejskim chciałbyś zamieszkać?

Spośród znanych mi dwóch krajów europejskich Niemiec i Polski wybrałbym Polskę, wydaje mi się, że koszt życia tutaj jest niższy, a mieszkania w przystępnej cenie. Gdybym miał przeprowadzić się na stałe do Polski, zabrałbym ze sobą tradycyjne potrawy, których smaku nie mogłem tu odtworzyć: FUFU i zupę mięsną.

Jak oceniasz naszą kuchnię?

Nasza kuchnie zdecydowanie różnią się. Mamy bardzo dużo owoców i warzyw, których tu nie spotkałem (np. karambola, platany). U mnie za domem rosną granaty, awokado. Ghana jest największym producentem kakao, stąd napoje kakaowe są bardzo popularne. Mamy też inne gatunki mąk. Tęskniłem za rybami, zarówno słodko, jak i słonowodnymi, które kupujemy u nas świeże i znacznie taniej, niż w Polsce. Osobiście lubię mięso kozie i wiewiórki. Zauważyłem, że jecie dużo sera żółtego, którego u nas praktycznie nie ma. W Polsce smakował mi bigos oraz pierogi.

Jakie symbole narodowe czynią Cię dumnym?

Czułem dumę z mojego kraju widząc flagę Ghany i pokazując kolegom w pracy nasz regionalny strój KENTE.

Jakie marzenia mają Twoi rówieśnicy?

Dostać dobrą pracę, która pozwoli na utrzymanie. Praca w sektorze budżetowym jest dobrze płatna, ale trudno ją dostać. Mamy bardzo dużą korupcję. W wielu sytuacjach życiowych o wszystkim decyduje łapówka. Nawet po studiach znalezienie pracy może zająć kilka lat. Dodatkowo liczą się koneksje. Są właściwie niezbędne. Nie ma żadnej pomocy społecznej. Ludzie muszą liczyć wyłącznie na siebie. Dominuje handel uliczny. Najwięcej jest sklepikarzy obnośnych, którzy swój towar noszą w misach na głowach.

Czy nasza odmienność kulturowa i stylu życia zainspirowała Cię w jakiś sposób ?

Tak, wiele się od Was nauczyłem. Zaobserwowałem, że ludzie lubią dzielić się, tym co mają, nawet najdrobniejszymi rzeczami. Tacy ludzie zyskują szacunek i sympatię.

Jaka jest pozycja społeczna kobiet w Ghanie?

Moim zdaniem, wiele kobiet w Ghanie skazuje się na uzależnienie od mężczyzn, bo nie wkładają wysiłku w edukację. Myślą tylko, jak zdobyć bogatego i wpływowego męża. W kraju powszechna jest poligamia, bogaci mężczyźni posiadają kilka żon, które muszą utrzymać. Za przyszłą żonę pochodzącą ze wsi trzeba zapłacić 2 krowy, sznaps i jakiś datek pieniężny (rekompensata z utratę rąk do pracy). Wydaje się, że pierwsza żona jest najważniejsza w hierarchii. Ale uczucie zazdrości, a nawet zawiści wśród żon nie są odosobnione. Kobiety mieszkają na jednej posesji, ale nie prowadzą wspólnej kuchni.

Słyszałam o surowym wychowaniu dzieci przez rodziców.

Tak, to autorytarny styl wychowania. Zasada jest prosta: jeśli zawinisz – spotka cię kara cielesna (wtmierzona przez matkę, wujka lub starszą osobę z rodziny). Dzieci zarówno w domu, jak i w szkole przywoływane są do porządku kijkiem przypominającym witkę wierzbową, opuchlizna zostaje czasem na kilka dni. Ja również byłem bity i nie uważam, że wyrządzono mi przez to krzywdę. Szanuję tych, którzy w ten sposób dawali mi lekcje na całe życie. W miarę samodzielne dzieci pozostawione są przez rodziców przed domostwami, gdzie organizują sobie zabawy “bez zabawek”, opiekują się wzajemnie, podczas kiedy rodzice zajęci są swoimi pracami. Wychowanie dzieci zasadniczo różni się od tego w Polsce. Nawet małe dzieci pomagają w pracach domowych. Myją naczynia, zamiatają, piorą swoje szkolne mundurki (każdego dnia) oraz pozostałą odzież całej rodziny. Na wsi – kosztem szkoły dzieci pracują na roli. W północnych rejonach kraju powszechny jest analfabetyzm.

Kiedy wrócisz, za czym zatęsknisz?

Kiedy wrócę do siebie, będę tęsknił za polskim krajobrazem, nocnym życiem (którego u nas nie ma), bigosem i pierogami oraz zimnym powietrzem – mimo lata w Polsce.

Jakie wrażenia wywarła na Tobie nasza piekarnia?

Po raz pierwszy miałem okazję być w piekarni. Byłem zdumiony, jak ciężko pracuje piekarz. Widziałem ile urządzeń (wcześniej mi nieznanych) wspomaga tę pracę. Wysoka jakość ciasta w dużej mierze jest efektem pracy miesiarki, która w sposób lekki łączy wszystkie składniki. Dzielarka zaś dzieli idealnie równo kęsy do dalszej obróbki. I w końcu piec – a właściwie piece, do różnego rodzaju pieczywa – zrobiły na mnie duże wrażenie. Nie da się porównać europejskiej piekarni z naszymi piekarniami. W Ghanie dominują piece wytwarzane z gliny, w których źródłem ciepła jest palenisko. W naszym równikowym klimacie temperatura powietrza plus emisja ciepła, sprawiają, że ukrop przy piecu jest trudny do wytrzymania, paleniska i produkcja pieczywa są zwykle na zewnątrz. Posiadłem sporą wiedzę obserwując rytm pracy w piekarni. Zobaczyłem, jakie urządzenia wykorzystywane są w procesie tworzenia chleba. Mogłem też sam przygotować ciasto i uformować bułki z jagodami. To doświadczenie zaszczepiło we mnie pomysł stworzenia mini piekarni w Ghanie. Może po skończeniu studiów odważę się otworzyć swój własny zakład piekarski.

Chleb w Ghanie.

80% społeczeństwa Ghany zjada na śniadanie specjalny chleb „tea bread”. W naszym regionalnym języku TWI chleb nazywamy „Panoo” lub „brodo”. Najbardziej popularnym chlebem jest chleb „słodki” sugar bread i chleb do herbaty „tea bread” / biały chleb. Chleb jadamy do każdego posiłku, rano, w południe i wieczór. Rano z herbatą, po południu z jogurtem, margaryną, a wieczorem z jajkiem. Przeciętnie chleb kosztuje 2 cedies (ok. 1,8 zł.), jest kupowany bezpośrednio w miejscu wypieku, na ulicy lub z samochodów. Chleb z piekarni GETH bardzo mi smakował, a w szczególności CHAŁKA – ten smak był najbardziej zbliżony do naszego „sugar bread”.

I na koniec, jak Ci się z nami pracowało?

Uważam, że wszyscy pracownicy firmy GETH sa dobrze zorganizowani, otwarci. Ponadto wszyscy, od właścieili przez pracowników serwisowych szanuja sie nawzajem i nie ma pokoleniowych rywalizacji, które są nagminne w Ghanie. Zaś wśród piekarzy zauważyłem zwinność, tempo pracy oraz duże doswiadczenie.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Majdan

Podziel sie tym artykułem w social media:

Komentarze